W rejsie chorwackim, o którym teraz (Ania i Jacek) blogujemy, wzięło udział kilka dość niezwykłych osób. Niektóre z nich zaprosiliśmy na łamy, z sukcesem. Będzie więc dużo i na poważnie o żeglarstwie i edukacji ... już wkrótce. Tymczasem jednak coś bardziej lajtowego: nasz rejs oczami dziecka. Tylko dla Was - Zdzisio* opowiada całą przygodę gifami.
Niby wszyscy w tej załodze tacy sympatyczni ...
Ale Zdzichu nie dał się na to nabrać (i Wy też nie powinniście).
Bo na przykład taka Ewka ...
... wystarczył tydzień na wodzie i już czuje się jak kapitan. "Skocz mi po piwo i po fajkę, dziecko"**
Biały jak zawsze bezwzględny. "Ręce precz od mojego pontona!".
Kapitan spokojnie śpi pod pokładem (choć córka, mądre dziecko, pytała go, czy się nie boi, że narozrabiają). A tymczasem na decku ... Gosia i Mirek ... niby tacy odpowiedzialni...
Odpowiedzialna jest Ania. Doktor Karczewski kazał jeść jabłka, to wzięła sobie do serca. Ale dlaczego tylko jedno? I dlaczego czekać do wieczora?
Tymczasem mistrz pierwszego planu, Wodzu, przy cebuli. Bo jabłko jabłkiem, a cebula cebulą (tyle, że Wodzu nigdy nie był marszałkiem senatu, pewnie dlatego nie słyszeliście o "cebuli z wieczora").
Wieczorem jednak będzie coś do jedzenia. Magiczny napój? Nie, to zupa jest z brukselek. A tak, przy okazji, przyznajcie - dotąd nie wiedzieliście, że Kapitan Cook to dwa potencjały w jednym ciele.
Skoro mowa o potencjale, to kto z Was ma większy niż Nadzia?
...
Tak myśleliśmy.
I na koniec, Zdzisio i chórek***. Już wyruszyli na podbój internetów:
*Autorem jest Zdzisław Kurek, Polska
**Sami nie byliśmy tego świadomi, dopiero Tomek Walasek otworzył nam oczy.
***Koncert życzeń, filtr: dowolny przebój, byle po czesku. Zdzichu myślał, że przechytrzył.
Comments