... świadczy o człowieku, ale sposób, w jaki człowiek się z niego podnosi. Taka filozofia na początek tego wpisu, do zachowania w pamięci, bo jeszcze do niej wrócimy.
Wskazywać deficyty czy silne strony? Mamy wybór! - deklaruje na swoim Facebooku Marzena Zylinska. Czytam ten wpis z zainteresowaniem. I z odrobiną niepokoju, który zawsze budzą u mnie dychotomie oraz sugestie, że mam wybór albo-albo. W pedagogice (i nie tylko) taki wybór to rzadkość.
O co chodzi? Zylinska stawia tezę, że - jako nauczyciele - mamy wybór między piętnowaniem błędów a docenianiem sukcesów. Sama staje po stronie sukcesów i całość refleksji ilustruje przykładem, jak niżej, w którym mamy dwa (aternatywne!) sposoby odniesienia się do uczniowskiego sprawdzianu z mnożenia i dzielenia (czerwony zły, zielony dobry - już prawie 500 osób nie ma w tej sprawie wątpliwości!):
Nie zamierzam bronić edukacji opartej przede wszystkim na penalizacji błędów. Ale to drugie, zielone ALBO zaproponowane przez Zylinską też jest pedagogicznie słabe, z kilku powodów.
Po pierwsze, nie każda pochwała jest dobra. Aby zadziałała, musi być na tyle szczegółowa, żeby uczeń wiedział gdzie i jaki postęp udało mu się zrobić. Co to znaczy "z dzieleniem też radzisz sobie coraz lepiej"? Brzmi trochę jak jeden z tych pustych komplementów, których nieszczerość nie tylko młody człowiek wyczuje na kilometr. Nie wiesz co powiedzieć, to mówisz "Dobra robota, tak trzymać", bo gdzieś wyczytałeś, że należy edukować przez pochwały i robisz, co w Twojej mocy. Nie wiem, czy warto ... Niektórzy uczniowie mogą uznać, że pochwała pusta lub za-byle-co obraża ich inteligencję; i, że od nieszczerej aprobaty wolą szczerą naganę.
Po drugie, nie każda uwaga na temat błędu jest zła. To nie wytknięcie błędu, a brak informacji, jak go poprawić jest w pedagogice problemem. Innym problemem jest wyliczanie przez nauczyciela wszystkich błędów, bez oceny, poprawa których z nich jest intelektualnie w zasięgu ucznia, a których - nie. Weźmy przykład przytoczony przez Zylinską. Pomóżmy uczniowi poprawić jeden z trzech błędów, ten w którego przypadku możemy (widać to w samym teście) odnieść się do wiedzy poprawianego. Przykładowy komentarz do błędnie wykonanego działania 81:9=8 (bez wskazywania go explicite):
Naprawdę dobrze radzisz sobie z mnożeniem przez siebie dużych liczb, takich jak 7, 8 i 9. Prawidłowo rozwiązałaś działanie 8x9=72. Pamiętasz, że dzielenie jest działaniem odwrotnym do mnożenia? Tak? Świetnie! Zatem wiesz, że skoro 8x9=72, to 72:9=8. Pamiętając o tym, przyjrzyj się wykonanym przez siebie działaniom i znajdź błąd.
Oczywiście odpowiedź na tak postawione pytanie powinna zostać wyegzekwowana (bo jeśli nie będzie, nie każdemu może zależeć na jej szukaniu). Przy spełnieniu tego warunku, zauważenie przez ucznia - samodzielnie! - że jeżeli 72:9=8 jest poprawne, to 81:9=8 poprawne być nie może jest wartościowsze i bardziej satysfakcjonujące, niż zielona pochwała.
I jeszcze refleksja na wyższym poziomie ogólności. Nie zgadzam się z Zylinską, że polska szkoła operuje w kulturze błędu. Stawiam tezę przeciwną: kultury błędu w polskiej szkole nie ma wcale. Podobnie, jak autorka oryginalnej refleksji, odniosę tę obserwację do dorosłego życia. W tym życiu - to prawda - nikt zazwyczaj na nasze błędy nie poluje. Ale błędy, jako dorośli przecież popełniamy, a ich konsekwencje są przeważnie poważniejsze, niż -1 naskrobane przez nauczyciela na czerwono na naszej kartkówce. Należy dzieci uczyć i tym błędom i tym konsekwencjom stawiać czoło: nie uchylać się od odpowiedzialności, wyrządzone szkody naprawiać, zniszczone mienie i relacje odbudowywać lub za jedno i za drugie płacić. Nie nauczy tego szkoła, która błędy jedynie penalizuje. Ale szkoła, która - słuchając zaleceń Zylińskiej - ograniczy się do pochwały sukcesów, a na błędy przymknie (zielone) oko, też pedagogicznie nie ma w tej sprawie wielkich szans.
Budujmy zatem mądrą kulturę błędu w polskiej szkole. Kulturę, w której błąd jest punktem wyjścia do dobrych działań wychowawczych, w tym nauki, że nie upadek świadczy o człowieku, ale sposób, w jaki człowiek się z niego podnosi*. Mamy wybór! Ale nie jest to wybór albo-albo między zielonym a czerwonym. Pedagogika, na szczęście, ma bogatszą paletę możliwości.
*o tym, jak to robić w szkole online, już wkrótce :)
Comments